ХАЛИНА ПОСВЯТОВСКА
/1935 — 1967/
/перевод с польского/
***от тоски пишутся стихи
болезненно
поёт полый плод тела
глядя на одинокие пальцы
я могу написать пять стихотворений
касаясь своих напряжённых губ
шепчу
слова качаются в ритме воды
сплетаются в стихи
мокрые солёные бегут по лицу
***z tęsknoty pisze się wiersze
z bolesnej
drązącej śpiewny owoc ciała
patrząc na samotne palce
mogę wysnuć pięć poematow
dotykając moich napiętych ust
szepczęi
słowa – rozkołysane rytmem wielkiej wody
plotą się w wiersze
mokrebardzo słono biegną poprzez twarz
ТЕПЕРЬ Я ЖДУна мысе надежды
словно медные вазы
пылают страсти
пар поднимается
влюблённость
одетая в короткое пальто
дрожит от нетерпения
колени под подбородком
глаза — фонарики
посылают сигналы в темноту
глаза — горят ревностью
танец быстрых пальцев на стекле
мягкость снега
жадно сгребли
жгучее дыхание —
на кусочке пространства
ветер —
охватывающий всё
связывает разбросанные элементы
в окончательное совершенство
где я жду
свернувшись калачиком
удара
TERAZ CZEKAMciekawy jest przylądek wszelakiej nadziei
tu namiętności świecą
jak czyste miedziane wazy
tu się unoszą opary
namiętności
miłość
ubrana w krotki płaszcz
drzący z niecierpliwości
z kolanami pod brodą
w kącie
oczy – latarnie
wysyła w mrok
oczy – płoną
zazdrość
taniec szybkich palcow na szybie
śniegu miękkość
grabiona zachłannie
spalanie oddechu –
wykorzystywanie ułamkow przestrzeni
wiatr –
obejmujący wszystko
wiązący rozsypane elementy świata
doskonałe istnienie
gdzie czekam
zwinięta w kłębek – na cios
***здесь целая страна одиночества
только кусочек твоей улыбки
здесь целое море одиночества
нежность твоя над ним как потерянная птица
здесь целое небо одиночества
и только один ангел там
с крыльями невесомыми как твои слова
***jest cała ziemia samotnościi
tylko jedna grudka twojego uśmiechu
jest całe morze samotności
twoja tkliwość ponad nim jak zagubiony ptak
jest całe niebo samotności
i tylko jeden w nim anioł
o skrzydłach tak niewazkich jak twe słowa
***сокрыта
в мастерстве моих пальцев
что я и что это
моя нежность к тебе
погружённые в твои волосы
знают ли они
о своём мастерстве
и это осознание теплоты
вызывает рост
хрупких побегов травы
***zamknięta
w biegłości moich palcow
czym jestem i czym jest
moja miłość ku tobie
zanurzone we włosach twoich
moje palce czy wiedzą
o własnej umiejętności
i czy to świadomość pieszczoty
powoduje wzrost
wątłych łodyg trawy
***время
ужасно жестоко
я показываю людям
своё старое лицо
я иду на старых ногах
трогаю их улыбку
старыми руками
но предаёт меня
прозрачность кожи
напоминающая структуру бумаги
и неподвижность зрачков
и после моих шагов
нет следов на снегу
и внезапно ошеломлённые пониманием
они в страхе расступаются
оставляя мне большое белое пространство
без горизонта
***czasem
stęskniona okrutnie
pojawiam się ludziom
w mojej dawnej twarzy
idę na moich dawnych stopach
i dotykam ich uśmiechu
dawnymi rękoma
ale zdradza mnie
przejrzystość skory
przypominającej strukturę papieru
i nieruchomość zrenic
i po przejściu moim
brak najblizszego śladu na śniegu
i nagle porazeni wiedzą
rozsuwają się wylęknieni
ofiarując mi wielką białą przestrzen
bez horyzontu
***что есть смерть
уходя от ветра
от прохладного прикосновения простыни
от запаха жёлтых стен
от внимательного взгляда
твоих глаз
которые изучают дыхание
что рождается внутри
лёгких
затем через тонкие артерии шеи
на губах
облако —
заслоняя солнце
улетело
и твои глаза — медленно
как потерянный корабль
опустились на дно
***czym jest śmierć
odchodzeniem od wiatru
od chłodnego dotyku prześcieradła
od zapachu zołtych ścian
od uwaznego spojrzenia
twoich oczu
ktore badają oddech
gdy delikatnie rodzi się w głębi
płuc
potem przez cienkie arterie szyi
na wargi
obłoczek –
przesłaniający słonce
niebieską mgłą
uleciał
i oczy twoje – powoli
jak zgubiony okręt
opadły na dno
***эти слова существовали всегда
в открытой улыбке подсолнуха
в тёмном крыле вороны
и ещё в закрытой дверной коробке
а когда не было двери
существовали
в кронах простого дерева
а ты хочешь
чтобы я ими владела
чтобы была
крылом вороны берёзой и летом
хочешь
чтобы звучала
звоном ульев открытых солнцу
глупый
у меня нет этих слов
я заимствую
от ветра от пчёл и от солнца
***te słowa istniały zawszew
w otwartym uśmiechu słonecznika
w ciemnym skrzydle wrony
i jeszcze we framudze przymkniętych drzwi
nawet gdy drzwi nie było
istniały
w gałęziach prostego drzewa
a ty chcesz
zebym je miała na własność
zebym była
skrzydłem wrony brzozą i latem
chcesz
zebym dzwięczała
brzękiem uli otwartych na słonce
głupcze
ja nie mam tych słow
pozyczam
od wiatru od pszczoł i od słonca